Problem moj polega na:
W piatek rano zona jechala do pracy i odpalil bez problemu, godzina 15 dzwoni do mnie, ze auto nie chce odpalic. Pojechalem, wsiadlem, odpalam i nic! Aku kreci bez problemu i co jakis czas tak jakby lapal, bo obroty wskakiwaly na 200/400 ale nic z tego. Zadzwonilem po szwagra i doslownie 10 metrow mnie holowal i odpalal, ale bardzo ciezko chodzil 'charchal' myslalem, ze to wina swiec ale zaraz spradzilem i palil na wszystkich. Jak juz odpalil to w sobote, niedziele, poniedzialek, wtorek i w srode rano nie bylo zadnego problemu, bo problem pojawil sie w srode po 15 jak zona do mnie zadzwonila, ze znow nie chce odpalic. I znow takie zachowanie i objawy jak wyzej. Po krotkim holowaniu odpalil no i tym razem ja postanowilem jechac do pracy. W czwartek rano odpalil, o 15 tez, pozniej w piatek rano odpalil, ale jak poszedlem go odpalic ok. 14, to juz nie odpalil i musialem holowac. Sobota i niedziele bez problemu, no i dzisiaj zona rano do auta a on nic! Ja wrocilem z pracy po 15, wsiadlem i odpalil od razu po przekreceniu kluczyka. Odpalam na PB i co dziwne, zawsze na mrozie po odpaleniu bardzo wyl i wskakiwal na 1200 obr. po jakims czasie spadajac. Mam juz dosc tego auciska, bo nigdy nie wiem czy odpali
Dzisiaj tez odpalil bez problemu rano o 6 i pozniej o 15 i tez po odpaleniu rano wyl na 1200 obr przez chwile.
Pomoze ktos to rozwiazac?