Zacznijmy od tego, ze niedawno miałem zmienioną sondę lambda na boscha i spalanie jak i ogólna praca silnika wróciła do normy. Jakiś czas później zaczął gasnąć na jałowym na gazie, po regulacji było już ok ale przez jakieś dwa dni potem był słabszy na gazie dopóki się dobrze nie rozgrzał. Teraz znowu jest ogólnie niby ok ale dzisiaj zgasł mi w momencie jak podjechałem pod dystrybutor
  Myślę dziwne, tankowałem niejako przy okazji, a tu się okazało, że zbiornik (wchodzi 27-28l) był pusty po 190km kiedy normalnie na ~270 po mieście starczało. 
Czy takie nagłe zwiększone grubo spalanie też może być objawem dogorywającego reduktora ?
Druga sprawa to od dawna już dość szybko znika mi benzyna. Ponieważ wskazania baku są absurdalne ostatnio zacząłem liczyć rozruchy i wyszło 16 (może 1-2 zgubiłem) na 10l benzyny czyli jakieś 0,5-0,6litra na średnio 2,5km rozruchu w mieście (w tym 2-3 postoje na światłach średnio)
Czy takie spalanie pb może być w normie czy może silnik dostaje też trochę benzyny wraz z gazem ? W tej sytuacji policzyłem, że na mój typowy dystans ok. 40km wychodzi mnie to ok. 9,5zł gazu i 6,5 zł benzyny!
Trochę lipa



 - to mam odpiąć klemy na noc czy kombinować coś pedałami, jak to było ?
 Pewnie będzie taka huśtawka nastrojów na tej końcówce reduktora
 Rzeczywiście wspomniałeś i właśnie wcześniej czytałem tamten Twój wątek. Choć mi chodziło tez o porównanie bardziej w przeliczeniu na rozruch właśnie. Ja robię typowe dystanse więc łatwo było mi to wyliczyć.