Cześć, wiem że może zamieszczam temat nie w tym dziale, tak więc z góry przepraszam admina, ale widzę tutaj jakieś nowsze posty i może ktoś odpowie, więc zacznę od początku. Posiadam takiego staruszka: 1.9 diesel z 1992 roku, TD, 55 kW, 75 KM. Z elektryki mam tylko nowsze radio, które jakiś już czas temu dla testów odłączyłem całkowicie; nie mam elektrycznych szyb, centralnego zamka i klimatyzacji. Problem z autkiem polega tylko właściwie na tym, że pozostawiony na noc - rozładowuje akumulator z 12,5 V do 4 V. Coś kradnie prąd i nie mam pojęcia co to może być. Naprawiłem uszkodzony kabel od alternatora; w alternatorze wymieniłem regulator napięcia, a w skrzynce - przekaźnik 104, który się mocno grzał i wszystkie bezpieczniki na nowe (niektóre miały lekko nieprawidłowe wartości). Nowy przekaźnik niestety też się grzeje. Wymieniony został też na nowy pasek alternatora - jest naciągnięty tak, jak powinien. Akumulator jest sprawny, bo autko może stać parę dni z odłączoną klemą, a po jej podłączeniu odpala normalnie - jest to jednak dość frustrujące i chciałbym to naprawić, bo gdy przytykam "+" to jest iskra. Macie jakieś pomysły co to może być? Nie sprawdziłem tylko oporności diód w alternatorze, co akurat mam sobie do zarzucenia. Wirnik itd. wydaje się być ok, alternator też nie był niczym zalany. Ostatnio zauważyłem też, że w prawym, tylnym reflektorze mam wodę, czy to może być przyczyną?

Sciag kleme, wepnij miedzy nia a aku miernik, i po kolei wyciagaj bezpiecznki i sprawdzaj jak zmienia sie natezenie pradu, potem poczytaj za co ktory bezpiecznik odpowiada i masz winowajce.

Pomysł kolegi z góry jest bardzo dobry. Z reguły pierwsza rzecz która wcina w Golfie prąd, to lampka w bagażniku która nie gaśnie po zamknięciu klapy. Wyciągnij półkę bagażnika i zamknij klapę od razu będziesz widział czy działa czy nie.

Tak też zrobiłem i nic wtedy nie wykazywało niczego podejrzanego. Ogólnie minęło trochę czasu i problemem okazało się to, że szło cały czas napięcie na świece żarowe, zawsze wtedy gdy klema akumulatora była podłączona, co z kolei wyładowywało notorycznie akumulator. Świece zostały wymienione na nowe, a przekaźnik, który za to odpowiadał został wywalony cały ze skrzynki bezpieczników (bo podmiana na nowy ze sklepu nic nie dała). Zrobiłem to na krótko - czyli przełącznik, po którego naciśnięciu sam decyduję ile czasu mają grzać się świece żarowe (trzymam go tak przez 7 sekund) i do jakiegoś czasu z tą całą elektryką było w porządku. Wymieniłem też akumulator na nowy (prawidłowe, zalecane wartości) bo to chechłanie, rozładowywanie i ładowanie prostownikiem go zniszczyło. Teraz problem pojawił się inny, a mianowicie: samochód po odpaleniu, a potem wyłączeniu całkowicie stacyjki i wyjęciu kluczyka gaśnie, ale nadal świecą się kontrolki licznika. Problem ten znika, gdy wyjmę bezpiecznik nr 16, więc tak jeździłem przez jakiś czas bez tego bezpiecznika, ale teraz pojawił się kolejny problem, autentyczna sytuacja: wsiadam do auta, odpalam i jest wszystko w porządku. Jadę do sklepu, gaszę, idę, wracam, odpalam, wyjeżdżam na skrzyżowanie i okazuje się, że nie działają kierunkowskazy, licznik nie wyświetla wartości przejechanych kilometrów (ale jest podświetlony). Po zgaszeniu na skrzyżowaniu, na którym stoję i odpaleniu ponownym - kierunkowskazy działają. Może licznik do wymiany, bo to w nim następują te zwarcia?

EDIT:
Palił się bezpiecznik 16 i 21. Problemem okazało się niepotrzebnie podłączone przewody masy od tylnej wiązki do wtyczki plusa akumulatora przy skrzynce bezpieczników, dlatego też nie działała lampka wewnętrzna na podsufitce. Masy w tym aucie są połączone z masą od tych gumowych przycisków które naciskają się gdy zamykamy wszystkie drzwi (prowadzi to do lampki wewnętrznej na podsufitce) z masą od czujnika poziomu paliwa (ilości paliwa też licznik nie pokazywał). Rozebrałem pół samochodu, przejrzałem wszystkie wiązki, przepalony i zwarty z innym też był kabel od hamulca ręcznego. Kierunkowskazy działają i ogólnie wszystkie problemy z elektryką jak na razie - jak ręką odjął. Edytowałem, bo może komuś się to przyda na przyszłość, ale bardzo dziękuję za chęć pomocy, problem rozwiązany

To świetnie, że udało się ten problem rozwiązać. Czasami to może być też radio które jednak nie w pełni się wyłączyło lub nawet alarm. Oczywiście nie mówię o przypadkowo zostawionych światłach w kabinie. Auto te ma swoje lata, więc mogą takie rzeczy się dziać

Faktycznie w takich dziadkach różne przypadki mogą się przytrafiać z elektryką.

Niestety w tak już wiekowych autach to potrafi być normą. Co jakiś czas coś małego wychodzi szczególnie z elektryką lub elektroniką. Mechanicznie to mamy solidne auta, a to jak dla mnie najważniejsze!