W związku z jak narazie nieuleczalną paliwożernością mojego golfa planuję jutro zdjąć cały kolektor dolotowy z przepustnicą, wyczyścić wszystko i powymieniać uszczelki.
Silnik jest żarłoczny na benzynie i na LPG.
Wymieniłem już filtry wszyściutkie, oleje, płyny, świece, przewody, kopułkę, palec.
Spalanie się trochę poprawiło bo już nie żłopie 16 tylko ok 13,5 LPG po mieście bardzo lekką nogą.
Dwóch gaziarzy go regulowało i nic. Mam wydruk z analizy spalin i lambda wynosi 1.117.
Wy wydrukowaniu siadam do auta i próbuję wyjechać z warsztatu a tu wogóle nie ma mocy
Gaziarz odkręcił trochę śrubę z parownika do miksera i mówi, że albo coś z parownikiem albo z silnikiem. Parownik ma równy rok ale nie mam pewności jaki przebieg był na nim zrobiony bo mam tylko fakturę od poprzedniego właściciela.
Domyślam się, że problem może tkwić w nieszczelnościach kolektora dolotowego.
Czy da radę zdjąć kolektor dolotowy nie wyjmując silnika z auta
Silnik to 1.8ABS. Czy jest on podgrzewany
jeśli tak to będę musiał spuszczać płyn chłodniczy Dodam, że sprawdzanie błędów VAGiem wyrzuca tylko zwarcie sondy lambda do masy ale to od jazdy na LPG. Dane w blokach pomiarowych są ok. Temperatury, napięcia się zgadzają. Jedyne czego mogę się przyczepić to w rubryce LOAD na biegu jałowym jest wartość ok 45%
Domyślam się, że ta rubryka to obciążenie ale nie mam pojęcia czy to jest poprawna wartość.
Dodaję wydruk z analizatora:


a jak u mnie kostka od sondy kiedys sie wypiela to chlaaaal jak glupi na trasie komputer pokazywal mi okolo 14-16 litor gazu jak sie zatrzymalem zeby zobaczyc co jest,podnioslem maske i od razu zobaczylem ze kostka(wsowka) od sondy sobie wisi,wsadzilem i po paru metrach spalanie spadlo do 10 litrow
jedna śruba od podstawy wtrysku akurat ta najbliższa wnętrza samochodu sie ukręciła
Wiertarka nie podejdzie żeby to przewiercic